– Gospodarowanie wodami to jedna z kluczowych spraw dla rolnictwa. W tej kwestii konieczna jest współpraca pomiędzy samorządem rolniczym a Wodami Polskimi – powiedział Przemysław Daca Prezes PGW WP podczas spotkania z zarządem Krajowej Rady Izb Rolniczych na czele z jej Prezesem – Wiktorem Szmulewiczem.
Tematem rozmów było m.in. przeciwdziałanie skutkom suszy, w tym wykorzystanie retencji korytowej. To jedno z wielu roboczych spotkań, których celem jest wypracowanie rozwiązań, jakie mogą organiczyć straty w rolnictwie wywołane suszą i innymi skrajnymi zjawiskami hydrologicznymi, jak lokalne podtopienia spowodowane przez nawalne deszcze.
Ostatnie lata pokazały, że w Polsce konieczne jest kompleksowe i zrównoważone gospodarowanie wodami. Postępująca susza w naszym kraju niszczyła uprawy – żywność drożała, wiele rzek i zbiorników wodnych wysychało, a niektóre gminy wprowadzały ograniczenia związane z korzystaniem z wody wodociągowej. Ulewne deszcze na przełomie maja i czerwca – zrówno w ubiegłym, jak i tym roku – również powodowały straty. Jakby tego było mało – wieloletnie zaniedbania w zakresie gospodarowania wodą, melioracji czy retencji w naszym kraju są bardzo duże, a ta sytuacja – coraz częściej daje się we znaki, zwłaszcza rolnictwu.
Trzeba działać!
Już w lutym Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie podjęło decyzję, aby zamknąć wszelkiego rodzaju urządzenia piętrzące na rzekach – oczywiście, biorąc przy tym pod uwagę aktualne warunki hydro-meteorologiczne. W normalnych warunkach robi się to dopiero w okresie kwietniowo-majowym, po przejściu wód roztopowych. W tym roku śniegu zimą nie było, to i wód roztopowych nie musieliśmy się obawiać. Za to ich braku, a więc suszy już wczesną wiosną – owszem.
– Szukaliśmy innowacyjnych rozwiązań. Bo działania standardowe podejmujemy na bieżąco – są to zadania planowane odpowiednio wcześniej, jak np. prace utrzymaniowe i inwestycyjne w poszczególnych zlewniach rzek – mówi Krzysztof Woś, Zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Ochrony przed Powodzią i Suszą. – Dlatego, rozważając działania niestandardowe, doszliśmy do wniosku, że musimy zaproponować coś więcej w celu przeciwdziałania suszy. Zaczęliśmy więc realizować koncepcję retencji korytowej – wyjaśnia.
Mała retencja – szybkie efekty
W związku z realizacją programu retencji korytowej, każdy Zarząd Zlewni (a jest ich w Polsce 50), wskazał na swoim obszarze te cieki wodne, które mają największe znaczenie dla produkcji rolnej. Następnie, wśród nich wytypowano do zrobienia – wyremontowania lub wybudowania - 627 urządzeń wodnych, takich jak jazy czy zastawki. Dzięki temu retencja ma się zwiększyć o ok. 32 mln m3 wody. Program ma być zrealizowany w ciągu trzech najbliższych lat. Budżet to 157 mln zł, z czego ok. 60 mln zł będzie wydanych już w tym roku.
Działania w ramach programu ruszyły błyskawicznie – jest już nawet pierwsza w Polsce umowa PGW Wody Polskie z lokalnymi gminami dotycząca współfinansowania odbudowy jazu – w miejscowości Perzyny w gminie Zbąszyń (woj. wielkopolskie).
30% wyższe plony
Co prawda program korytowy pozwoli na retencjonowanie tylko 1% wody w Polsce, jednak trzeba przy tym brać pod uwagę, że koszty będą tu stosunkowo niewielkie, a efekty bardzo szybkie – rolnicy odczują je niemal natychmiast na swoich polach. Według szacunków, w ten sposób efekt bezpośredniego i pośredniego nawodnienia obejmie ok. 300 tys. ha pól.
Dobrym przykładem na skuteczność retencji korytowej jest gmina Drelów – dzięki piętrzeniu wody, nawadnianych jest ponad 500 ha gruntów. Z tego powodu rolnicy spodziewają się tam plonów wyższych o ok. 30%. Nie mówiąc już o walorach przyrodniczych – powrocie dzikich ptaków nad łąki, czy estetycznych – malowniczej mgle unoszącej się nad ranem na tych terenach.
– Do tej pory mało kto szanował wodę, zawsze mieliśmy jej dużo, było jej pod dostatkiem. W Polsce borykaliśmy się raczej z problemem drożności systemów melioracyjnych, w przypadku nadmiaru wody. Nikt się nie spodziewał, ze dożyjemy czasów, kiedy tej wody będzie za mało – wyjaśnia minister Jan Krzysztof Ardanowski. – Wielu rolników nie wie, jak wodę zatrzymać, np. poprzez zastawkę na rowie, podpiętrzenie stawu czy wykopanie zbiornika na wodę – dodaje.
Myśl globalnie, działaj lokalnie!
W myśl powyższej zasady, w Polsce powstał pilotażowy program kształtowania zasobów wodnych na terenach rolniczych i tworzone są Lokalne Partnerstwa ds. Wody koordynowane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a w jego ramach – Ośrodki Doradztwa Rolniczego.
Skąd pomysł na taki program? PGW Wody Polskie są administratorem niemal wszystkich wód powierzchniowych śródlądowych w kraju. Jednak poza tym obszarem, którym PGW WP zarządza, są też niezagospodarowane cieki, rowy melioracyjne, czy np. drenaże. Znajdują się one na obszarach prywatnych – m.in. rolników indywidualnych lub spółek wodnych. I tu pojawia się problem – z ich odpowiednim zagospodarowaniem oraz utrzymaniem. A w konsekwencji – z suszą.
Celem Lokalnych Partnerstw dw. Wody jest więc stworzenie odpowiednich warunków i pola do współpracy pomiędzy podmiotami, które mają wpływ na gospodarkę wodną na tych terenach. Spotkania mają przynieść nie tylko diagnozę aktualnej sytuacji, ale też rozwiązania korzystne zarówno dla środowiska naturalnego, jak i dla rolników czy innych mieszkańców.
– Przetestujemy te Partnerstwa na razie w wybranych powiatach. Mogą one być rzeczywiście dobrą drogą do zinwentaryzowania wszystkich problemów związanych z dostępnością wody, ale też wskazania jej zasobów. Pomogą nam określić, jak korzystać z wody i co trzeba zrobić na danym terenie, jeśli będzie jej tam stosunkowo mało. Biorą w nich udział samorządy, przedstawiciele Wód Polskich, spółki wodne (tam, gdzie istnieją), ale też np. rolnicy, osoby indywidualne, organizacje społeczne i Ośrodki Doradztwa Rolniczego – wymienia minister rolnictwa.
– Na zakończenie tego pilotażu powstanie raport, w którym podsumujemy, jakie jest zapotrzebowanie, z czym jest największy problem, jakie są najczęściej poruszane kwestie podczas takich spotkań – dodaje prezes Krzysztof Woś. – Docelowo w każdym powiecie w Polsce mają powstać takie Partnerstwa – podkreśla.
Każdy musi czuć się za wodę odpowiedzialny
Już teraz widać pierwsze efekty Lokalnych Partnerstw ds. Wody – PGW Wody Polskie oraz wspomniana wyżej gmina Drelów podpisały porozumienie w sprawie nawodnień na terenie gminy. Samorząd lokalny będzie finansował melioracje szczegółowe, dzięki czemu działania podjęte wcześniej przez Wody Polskie w zakresie retencji korytowej będą znacznie bardziej efektywne.
Z kolei w Wielkopolsce w gminie Rogoźna lokalne władze podjęły współpracę zarówno z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Poznaniu, jak i Lasami Państwowymi.
- Wyznaczone zostaną tereny leśne przylegające do Wełny i Małej Wełny, gdzie poziom wody zostanie czasowo podniesiony poprzez np. budowę progów (wykorzystując naturalne materiały, np. kamień, drewno). Będzie to powodowało w pierwszej kolejności spowolnienie odpływu i zachowanie przepływów nienaruszalnych w okresach niżówkowych. Z drugiej strony, w czasie wystąpienia wysokich stanów wód, możliwe będzie czasowe podtopienie terenów leśnych, podniesienie poziomu wód gruntowych oraz rozprowadzenie nadmiaru wód po okolicznych lasach – wyjaśnia Jarosław Władczyk z Wydziału Komunikacji Społecznej i Edukacji Wodnej Wód Polskich RZGW Poznań.
Do końca lipca gmina Rogoźna ma przygotować listę urządzeń wodnych, które mają być wyremontowane lub odbudowane. Dodatkowo, wspólne działania gminy Rogoźno i Wód Polskich mają pomóc w ochronie jezior i rzeki Małej Wełny. Jak? Między innymi poprzez wykaszanie i utylizację szuwarów.
- Dzięki Partnerstwu możliwe jest dzielenie się tymi pracami. My zobowiązaliśmy się do czyszczenia koryta rzeki Wełny, czy do usuwania szuwarów pomiędzy jeziorami. Gmina zapewni nam transport, a nadleśnictwo – teren, na którym można będzie zutylizować zebrany materiał organiczny – podkreśla Jarosław Władczyk.
Wiedzy nigdy dość
Równolegle do Lokalnych Partnerstw, PGW Wody Polskie prowadzi w całym kraju spotkania z rolnikami, których tereny znajdują się „pod wpływem” państwowych urządzeń wodnych. Omawiane są na nich kwestie dostępności wody na danym terenie, co należy zrobić, aby było jej więcej, ale też co rolnik może zrobić, jeśli chodzi o obowiązujące prawo w zakresie możliwości wykonania studni czy zbiornika wodnego, o jakich parametrach może on powstać, kiedy konieczne jest zgłoszenie, a kiedy pozwolenie wodno-prawne.
Cel jest m.in. taki, aby nawiązać z kontakt z rolnikami, spółkami wodnymi i wszystkimi innymi zainteresowanymi oraz uświadomić im, że na tym terenie są gospodarze różnych urządzeń wodnych. I że są tam pracownicy, którzy obsługują te urządzenia. Więc np. jeśli rolnik chce skosić łąkę, ale poziom wody jest za wysoki i nie może na nią wjechać, to chcemy, aby wiedział, do kogo ma się zwrócić. Ważne jest, aby sam tych zastawek nie próbował podnosić i przepuszczać wody – bo te urządzenia wodne na ogół oddziałują na kilku rolników. Dlatego to musi być wszystko skoordynowane, nadzorowane i, co równie istotne, uzgodnione z innymi rolnikami.
Tekst: Renata Struzik
Przykład retencji korytowej – kanał Przyłęki w woj. kujawsko-pomorskim. Fot. Maciej Kulesza