W kontrze zatorom lodowym, jednak tym razem nie na Wiśle i Odrze, ale na Warcie. Mroźna zima, połączona z dużymi opadami, sprawiła że na dolnej Warcie wytworzył się zator lodowy. Pokrywa lodowa i podpiętrzona woda stworzyły zagrożenie dla mieszkańców oraz infrastruktury. Pierwszy raz od 2010 roku do akcji wkroczyły lodołamacze Wód Polskich. O zimowej ochronie przeciwpowodziowej i kruszeniu lodu na warciańskich wodach opowiada nam pan Zbigniew Pielech - kierownik operacyjny akcji lodołamania na Warcie, z ponad 30-letnim doświadczeniem zawodowym w gospodarce wodnej.
Zbigniew Pielech – kierownik ZPH Świerkocin w Zarządzie Zlewni w Gorzowie Wielkopolskim PGW Wody Polskie. Z gospodarką wodną związany od 1991 roku. Fot. Wody Polskie |
Lodołamacze na Wisłę czy Odrę wypływają niemal co sezon, jednak na Warcie to niezwykła sytuacja. W tym roku zima jest wyjątkowo wymagająca?
Tak, już w pierwszej połowie stycznia obserwowaliśmy wysokie stany wód, ponadto ścięło mrozem, nawet do -10°C. Na odrzańskich wodowskazach w Słubicach, Kostrzynie nad Odrą i Gozdowicach odnotowaliśmy przekroczenie stanów ostrzegawczych. To niepokojące zjawisko, ponieważ gdy stan wody w Odrze jest wyższy niż na Warcie, na Warcie powstaje cofka. Odpływ wody jest spowolniony, a stan wód niebezpiecznie wzrasta. W wyniku tego, na Warcie w Kostrzynie nad Odrą mieliśmy wkrótce przekroczenie stanu alarmowego. Do tego, w wyniku ujemnych temperatur, nastąpił intensywny rozwój zjawisk lodowych. Na dolnym odcinku rzeki wytworzyła się pokrywa lodowa, a powyżej śryż i lód brzegowy. Z czasem śryż zaczął napływać na pokrywę lodową i 11 stycznia mieliśmy spiętrzającą się lodową masę na odcinku 9 kilometrów (km 6+000 – 15+000), która utrudniała przepływ wody. Spiętrzona woda wylała na tzw. Basen Słoński, który jest terenem zalewowym w obrębie Parku Narodowego Ujście Warty.
Jakie działania podjęto po utworzeniu się zatoru lodowego na Warcie?
Zator lodowy mógł doprowadzić do realnego zagrożenia powodziowego, dlatego prowadziliśmy ciągły monitoring sytuacji. 12 stycznia skonsultowaliśmy z naszymi kolegami z RZGW w Szczecinie możliwość wysłania lodołamaczy na dolny odcinek Warty. Jednostki ze szczecińskiej bazy pozostały w gotowości do wypłynięcia na nasz odcinek. Tymczasem, wobec prognoz przewidujących ocieplenie pogody, decyzja o lodołamaniu została przesunięta na poniedziałek 15 stycznia. Niestety przez weekend obserwowaliśmy dalsze zwiększanie długości pokrywy lodowej, która rozciągała się już na odcinku 18 kilometrów (km 5+000 – 23+000). Ciągły napływ śryżu z góry rzeki, utrudniony odpływ lodu od doły i brak spływu lodu Wartą w Kostrzynie nad Odrą zwiększyły zagrożenie powodziowe. Zator lodowy mógł niebezpiecznie spiętrzyć wodę i doprowadzić do podtopień, a niekontrolowany pochód lodu zagrozić mostom w Kostrzynie nad Odrą. Interwencja lodołamaczy stała się niezbędna. W poniedziałek rano podjęto decyzję o rozpoczęciu akcji lodołamania. Statki natychmiast wyruszyły w kierunku Warty.
Jak przebiegała akcja lodołamania na Warcie?
Do akcji ruszyły dwa lodołamacze czołowe – Dzik i Odyniec. To solidne jednostki, które sprawdziły się już w wielu akcjach w poprzednich sezonach. W środę 17 stycznia jako pierwszy na warciańskie wody wpłynął Dzik. Rozpoczął działania od rozpoznania sytuacji, a następnie łamania i kruszenia lodu na odcinku 3 kilometrów, w górę rzeki (od km 7+000 do km 10+000). Już pierwsze lodołamanie przyniosło efekty – zaobserwowaliśmy powolny spływ skruszonego lodu. Dzień później do akcji dołączył Odyniec. Bliźniacze jednostki pracowały na blisko 10 kilometrowym odcinku (km 9+500 – 19+000). Lodołamacze kruszyły lód od rana do późnych godzin popołudniowych. W efekcie udało się przebić przez całą długość zatoru. W dalszej kolejności skupiono się na kruszeniu i rozdrabnianiu lodu w dolnej części zatoru, celem ułatwienia jego spływu. Pokrywa lodowa została skruszona na całym odcinku, ale niestety przeciwny, zachodni wiatr oraz powolny nurt w Warcie utrudniały spływ lodu.
W kolejnym dniach kontynuowano lodołamanie w górę Warty (od km 9+000), a sytuacja na rzece była monitorowana m.in. z wykorzystaniem drona. Niestety w dalszym ciągu panowały niesprzyjające warunki, w tym zachodni wiatr, fala i słaby nurt, które spowalniały spływ lodu. Podczas weekendu 20-21 stycznia lodołamacze wciąż kruszyły lód (od km 11+000 do km 19+500). Dzik i Odyniec rozbiły trzy ostatnie zatory i uruchomiły całą pokrywę lodową, a powyżej trzeciego zatoru (od km 15+000) lód częściowo uwalniał się sam. Żeby zapobiec niekontrolowanemu spływowi dużych fragmentów lodu, zdecydowano o rozkruszeniu zwartej pokrywy.
W poniedziałek 22 stycznia oba lodołamacze wypłynęły na rzekę i przystąpiły do działań. Niestety warunki spływu lodu nadal były trudne - wciąż wiał silny, przeciwny wiatr, a nurt rzeki był spowolniony. Jednak sytuacja meteorologiczna i prognozy pogody były korzystne – dodatnie temperatury oraz opady deszczu sprzyjały rozpadowi lodu. Nazajutrz wizja terenowa z wykorzystaniem drona potwierdziła uwalnianie się rzeki od lodu – jego dalszy rozpad i powolny spływ. Wobec tego zdecydowano o zakończeniu akcji lodołamania. Dzik i Odyniec odpłynęły z Kostrzyna n. Odrą do swojej macierzystej bazy w Szczecinie-Podjuchach. Środowy raport zjawisk lodowych wykazał już zanikającą, połamaną pokrywę lodową na odcinku 2 kilometrów (km 7+500 – 9+500), przy braku zagrożenia. Stany wody na ujściowym odcinku Warty zmniejszyły się. Akcja lodołamaczy odniosła pełen sukces.
Kto brał udział w akcji lodołamania?
Zimową osłonę przeciwpowodziową na Warcie prowadziliśmy we współpracy z wykwalifikowanymi i doświadczonymi załogami lodołamaczy i pracownikami Wód Polskich z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie, Zarządu Zlewni w Gorzowie Wielkopolskim oraz Centrum Operacyjnego Ochrony Przeciwpowodziowej i Wydziału Planowania i Koordynacji Eksploatacji Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu.
Pamięta Pan poprzednią akcję lodołamania na Warcie?
Tak, to był grudzień 2010 roku, a warunku były wyjątkowo ciężkie. Jak wcześniej wspomniałem, dolny, ujściowy odcinek Warty jest z punktu widzenia przebiegu zjawisk hydrologicznych i lodołamania odcinkiem trudnym. Gdy na Warcie powstaje cofka, dochodzi wówczas również do układania się pokrywy lodowej, mimo braku obiektywnych, wynikających z przebiegu zjawisk lodowych przyczyn. Pomimo tych trudności, udało nam się przeprowadzić akcję lodołamania do Gorzowa Wielkopolskiego. Tam czekało na nas kolejne wyzwanie - z powodu małego prześwitu pod mostem kolejowym i wysokiego stanu wody w rzece, zabrakło nam 5 cm, żeby lodołamacze mogły przepłynąć pod tym mostem. Musieliśmy zabalastować lodołamacze i dopiero po 3 godzinach mogliśmy kontynuować lodołamanie w górę rzeki.
Przez tak długi czas można było się już odzwyczaić od widoku lodołamaczy na wodach Warty. Co lokalni mieszkańcy sądzą o lodołamaniu?
Okoliczni mieszkańcy bardzo dobrze podchodzą do akcji przeciwpowodziowej na rzece Warcie. Przez wiele lat zdążyli widzieć już wiele wezbrań powodziowych i wiedzą jak ważną sprawą jest ochrona przeciwpowodziowa. Mieszkańcy przyznawali, że po przejściu lodołamaczy i skruszeniu lodu, woda z ich posesji zaczynała powracać do licznych w tym rejonie kanałów i rowów czy też wsiąkać w grunt. Efekty akcji lodołamania są zatem widoczne gołym okiem. W naszym rejonie jest także dużo przepompowni, które również pomagają ściągać nadmiar wody z okolicznych pól, ułatwiając pracę rolnikom. Każdego roku prowadzimy przeglądy stanu naszej infrastruktury hydrotechnicznej, aby mieć pewność że funkcjonuje właściwie. W zakresie ochrony przeciwpowodziowej możemy liczyć też na wsparcie lokalnych samorządów, które wysyłają niejednokrotnie strażaków OSP do kontroli stanów technicznych wałów przeciwpowodziowych na swoim terenie. Ponieważ obszar działania Zarządu Zlewni w Gorzowie znajduje się w dolnym odcinku rzeki Warty, czas na przyjęcie fali wezbraniowej z górnej części zlewni jest wydłużony, dlatego do akcji powodziowej możemy przygotowywać się dłużej.
Dziękuję za rozmowę
{gallery}warta_lodolamanie{/gallery}