Historia człowieka jest nierozerwalnie związana z historią korzystania z dobrodziejstw wody. Ludzie od wieków wykorzystywali jej energię, a jednym z przełomowych wynalazków który znacząco to ułatwił był młyn wodny, który pozwalał w efektywny sposób mielić ziarno. Pierwsze koła wodne powstały już ponad 2000 lat temu! Dzięki tej innowacji możliwy był dynamiczny rozwój cywilizacji – wokół młyna powstawały miasta, sieci dróg, mosty, groble, stawy, pastwiska i pola uprawne. Rozkwit osadnictwa wiązał się nieodłącznie z umiejętnością użycia siły wody do produkcji żywności. Dzisiaj, w wyniku postępu technologicznego, niemal nikt już nie mieli ziarna w młynach. Nie znaczy to, że te budowle zostały całkowicie zapomniane. Zabytkowe budynki odnalazły się bowiem w nowej roli – obiektów hydrotechnicznych.
Młyn wodny działał dzięki sile wody – nieustannie płynącej lub spadającej z dużej wysokości. Nurt obracał duże drewniane koło młyńskie ze specjalnymi przegrodami. Koło musiało być wyjątkowo wytrzymałe, dlatego zwykle budowano je z solidnego drewna dębowego lub grabowego. Ruch koła, za pomocą drewnianych przekładek i zębatek, był zamieniany w napęd dla kamienia młyńskiego i innych narzędzi mielących ziarno. Kamienie młyńskie bardzo szybko zużywały się na skutek ścierania przy pracy, dlatego ostrzono je przynajmniej raz w tygodniu, nacinając bruzdy na części ścierającej.
Młyn wodny w Muzeum Wsi Opolskiej. Fot. Borys Szachowicz
Pierwsze młyny wodne na ziemiach polskich powstawały już w średniowieczu, najwcześniejsze pisane źródła pochodzą z XII wieku. Budowane je głównie na Pomorzu, w Wielkopolsce, na Śląsku i w Małopolsce, czyli w najbardziej rozwiniętych dzielnicach państwa Piastów. W Polsce najstarsze wzmianki o tej konstrukcji pochodzą z 1145 roku w nadaniu książęcym dla klasztoru w Trzemesznie. Na początku z posiadaniem młyna wiązały się liczne przywileje, a jego właścicielem mógł być tylko król, książę, klasztor, biskup lub pan feudalny. Większość młynów budowano z drewna, choć bogaci właściciele stawiali młyny murowane, które miały nawet do kilkunastu kół wodnych, napędzających poszczególne kamienie młyńskie. Energię wody cenili szczególnie Krzyżacy, którzy dla zbudowania młyna wodnego potrafili zmieniać bieg rzeki i sztucznie doprowadzić ciek, który napędzał koło wodne, jak np. w Toruniu lub Malborku. Młyny były bardziej wydajne niż wiatraki, więc bracia zakonni stawiali te ostatnie w ostateczności, gdy ulokowanie młyna było niemożliwe. Rozwój sieci osad młyńskich współgrał z rozwojem kraju i świadczył o jego sile. W XVI wieku w Polsce pracowało nawet 3000 kół wodnych poruszających mechanizm młynów. Ze względu na swoje znaczenie dla okolicy, dostarczanie dochodów i zapewnianie niezbędnych usług, młynarze byli niezwykle cenieni w społeczeństwie, a zawód młynarza był zwykle dziedziczony z pokolenia na pokolenie. Warto dodać, że już w pod koniec XVII wieku Polacy opracowali kompendium wiedzy o zasadach działania młynów i nowoczesnych jak na owe czasy urządzeń wodnych. W 1690 r. ukazał się podręcznik budowy młynów, zatytułowany Architekt Polski autorstwa jezuity Stanisława Solskiego.
"Architekt Polski" Stanisława Solskiego - siedemnastowieczne kompendium wiedzy o młynach wodnych
Co ciekawe, w młynach oprócz przemiału ziarna na mąkę, wyrabiano także kaszę, folowano sukno, czyli zwiększano zwartość przędzy wełnianej przez uderzanie młotami (stęporami), czy mielono korę dębu do garbowania skór. Energię płynącej wody wykorzystywały także tartaki i olejarnie. Młyny lokowano nad rzekami ze znacznym przepływem. Dość wcześnie sytuowano je na terenach górskich, gdzie wartkie potoki dawały dużą ilość energii. Czasem powstawały na palach wbitych w dno rzeki, które łączono drewnianym pomostem z brzegiem. Zdarzały się nawet młyny pływające, zbudowane między zakotwiczonymi tratwami, zwane bździelami lub pływakami.
Budynek dawnego tartaku wodnego nad potokiem Skawica. Fot. Paweł Franczak
Człowiek wymyślił trzy różne typy kół młyńskich, dostosowanych specjalnie do rodzaju nurtu. Najstarszym typem było koło podsiębierne, czyli łopatkowe. Jego dolna część zanurzała się w przepływającej wodzie tak, aby nacisk wody na łopatki powodował obrót koła. Takie koło było największe spośród wszystkich i wymagało najmniej prac technicznych ale było najmniej wydajne. Prędkość obrotu zależała od siły nurtu i wahań poziomu wody w rzece oraz przeszkód takich jak przepływające gałęzie i konary. By zażegnać te problemy regulowano rzekę w rejonie młyna - pogłębiano koryta, umacniano brzegi i przesuwano główny nurt. Czasem przekopywano młynówki, czyli sztuczne odnogi rzek, które pomagały utrzymać stały poziom i przepływ wody. Koło nasiębierne było mniejsze i napędzane od góry. Nazywano je także korytkowym, gdyż było wyposażone w korytka na obwodzie, które napełniały się przez strumień spadającej wody. Pod jej ciężarem i przez siłę uderzenia następował obrót koła. Koło nasiębierne miało wysoką wydajność, jednak jego poprawne funkcjonowanie wymagało wiele prac z zakresu inżynierii wodnej, m.in. odpowiedniego ukształtowania terenu oraz wykopania stawów i kanału ze śluzą. Najrzadziej stosowano, wynalezione w XVIII wieku, koło śródsiębierne, które do połowy zanurzano w nurcie rzeki, co zwiększało powierzchnię nacisku. Takie koło były najwydajniejsze i stało się pierwowzorem dla turbiny wodnej - silnika który zapewniał znacznie większą moc i wydajność niż koło wodne.
Z lewej: młyn wodny na Chrząstawce. Z prawej: młyn wodny na Niecierzu
Przełom w młynarstwie przyniósł XIX wiek. Turbiny wodne i maszyny parowe, a w kolejnych latach silniki spalinowe i elektryczne sukcesywnie zastępowały tradycyjne młyny wodne. Jeszcze na początku XX wieku w Polsce funkcjonowało kilkadziesiąt tysięcy takich obiektów, jednak do naszych czasów pozostało ich już niewiele. Dawne młyny stały się zabytkami, które zostały przekształcone na skanseny, muzea, domy, a nawet hotele. Stanowią obecnie urokliwy element krajobrazu polskich wsi i miasteczek stanowiąc atrakcję turystyczną i źródło wielu ciekawych legend i tajemniczych opowieści. Jednak nie tylko. Co ciekawe, w dzisiejszych czasach, młyny znalazły zastosowanie w proekologicznej gospodarce wodnej, a ich otoczenie wspaniale przyczynia się do poprawy retencji wody oraz zmniejsza zagrożenie powodziowe.
Od lewej: młyn w Zielonym Lasku na Krutyni, młyn w Szynkielewie, młyn w Małyniu.
Młyny i towarzysząca im infrastruktura, która pozostała na niedużych ciekach wodnych lub zbiornikach, częstokroć pozwala na budowę jazów i przepławek, a także montaż małych elektrowni wodnych (MEW) i produkcję zielonej energii. Małe elektrownie wodne korzystają z odnawialnych źródeł energii, a zatem nie generują emisji szkodliwych gazów i nieczystości oraz pozwalają zmniejszyć zużycie paliw. Prąd przez nie wytworzony może zasilać gospodarstwa i niewielkie zakłady pracy, a także stanowić rezerwę energetyczną na wypadek awarii. Młyn zapewnia więc miejsca pracy w terenach słabo zurbanizowanych, zarówno dla obsługi, jak i producentów urządzeń hydrotechnicznych, a także lokalnej branży turystycznej.
Elektrownia wodna Rosko. Fot. Zbigniew Hyra
Młyny wodne i funkcjonująca przy nich infrastruktura przyczyniają się do zwiększenia retencji powierzchniowej, gruntowej i korytowej. Ponadto w okolicy młyna często kopano stawy, by w okresach niskiego stanu wody mogły one bez przerwy pracować. Dlatego też krajobrazy młyńskie są tak cenne i warte zachowania, gdyż dzięki sieci stawów i kanałów możliwe jest gromadzenie i zatrzymywanie wody w zlewniach, a więc ochrona krajowych zasobów wodnych. Ma to również duże znaczenie w ochronie przeciwpowodziowej i zapobieganiu podtopieniom. Krajobraz młyński to także niemy świadek przeszłości. Młyn i układ przestrzenny wokół niego wpisuje się w nasze dziedzictwo historyczne i kulturowe, a zachowane młyny często leżą na szlakach turystycznych. Dzięki ochronie zabytków, te tradycyjne budowle będą mogły podziwiać przyszłe pokolenia.
Młyny na Bystrzycy: Borkowizna, Kiełczewice Dolne, Osmolice Pierwsze.
Przy młynach wodnych coraz częściej powstają przepławki dla ryb, które pomagają przeprawiać się organizmom wodnym w dół i w górę rzeki. Dzięki temu możliwe jest zachowanie bioróżnorodności i ciągłości ekologicznej rzeki, a koegzystencja zwierząt i człowieka, przynosi obopólne korzyści. W niektórych miejscach tworzy się nawet przeprawy kajakowe, które pomagają w bezproblemowy i bezpieczny sposób przepłynięcie szlaku. Zdarza się także, że na jazach piętrzących wodę na potrzeby MEW buduje się mosty drogowe, dzięki czemu możliwy jest przejazd przez rzekę i rozwój lokalnej sieci komunikacyjno-transportowej. Ponadto piętrzenia przy młynie często wspomagają działanie wyrównawcze pobliskich stopni wodnych.
Od lewej: przepławka dla ryb na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy fot. Jerzy Malicki, MEW Lidzbark, MEW Kaczek.
Podobnie jak młynarze w dawnych czasach, tak i dzisiaj pracownicy obiektu hydrotechnicznego w młynie wodnym pełnią wiele pożytecznych funkcji. Po pierwsze utrzymują w dobrym stanie istniejąca infrastrukturę, a więc m.in. młyny, małe hydroelektrownie, stopnie wodne, jazy, kanały, stawy i przepławki. Pracownicy na bieżąco prowadzą monitoring jakości wody, a więc są w stanie wychwycić wszelkie niepokojące zmiany. Ponadto konserwują rzekę w obrębie cofki, jazów i dolnej wody i są zobowiązani do utrzymania odcinka rzeki powyżej i poniżej obiektu. Zadanie to ułatwiają kraty wlotowe, w które wyposażone są MEW-y. Zatrzymują się na nich wszelkie nieczystości, które następnie są wywożone, dzięki czemu możliwe jest oczyszczanie rzeki z zanieczyszczeń i śmieci. Obsługa obiektu utrzymuje również punkty czerpania wody, współuczestnicząc w akcjach przeciwpowodziowych i przeciwpożarowych.
Od lewej: jaz w Strużyskach, MEW w Ptuszy.
Jak widać, nawet w obecnych czasach młyn tętni życiem. Co prawda zboże mielą już tylko gospodarstwa nastawione na produkcję ekologicznej żywności, ale młyn wodny odnalazł się w nowych, równie cennych jak dawniej rolach. Przystosowanie młynów do wyzwań współczesności, pozwala na ochronę przyrody, zapobieganie skutkom suszy i powodzi, rozwój turystyki i komunikacji oraz zachowanie dziedzictwa kulturowo-historycznego. Choć to wynalazek istniejący już tysiące lat, ma przed sobą przyszłość.
Młyn Przechowo w Świeciu
Piotr Cierpucha
Wydział Edukacji Wodnej
PGW Wody Polskie